Właściwy dobór oprogramowania jest kluczem do automatyzacji procesów i efektywności sprzedaży. Nie powinno to być pierwsze pytanie otwierające drogę do sukcesu online natomiast będzie trzeba się z nim zmierzyć na początku drogi i zaplanować w kosztach.
Jaki jest wybór ?
W dużym uproszczeniu mamy 3 rodzaje oprogramowania:
- SaaS – czyli oprogramowanie jako usługa. Płacimy miesięczny (lub roczny) abonament w zamian za to otrzymujemy “gotowy” sklep z hostingiem. W zależności od dostawcy możemy skorzystać z usług dodatkowych (np. integracja z wybraną hurtownią, szablon graficzny, regulamin sklepu)
- OpenSource – czyli oprogramowanie na darmowej licencji. W tym przypadku sklep możemy zainstalować samodzielnie na serwerze (lub to komuś zlecić) i skonfigurować. W odróżnieniu od SaaS mamy więcej pracy ale też więcej możliwości
- Rozwiązania dedykowane – czyli oprogramowanie dostarczane przez wyspecjalizowanego producenta. W odróżnieniu od SaaS rozwiązania dedykowane mają wyższy próg finansowy wejścia, są instalowane na serwerze klienta (tak jak OpenSource) i najczęściej rozwiązują konkretny problem, którego nie da się obejść lub jest to trudne w przypadku OpenSource. Porównując OpenSource do rozwiązań dedykowanych najczęściej znajdziemy więcej funkcjonalności, których “dopisanie” w OpenSource jest kosztogenne i czasochłonne.
Na czym pracuję i dlaczego ?
- SaaS Shoper – panel sklepu jest bardzo intuicyjny. W materiałach DreamCommerce wyczytałem, że za optymalizację kodu źródłowego pod SEO była odpowiedzialna duża agencja SEO/SEM z Krakowa, która na tamten czas obsługiwała jednego z liderów branży RTV/AGD. Shoper posiadał dużo gotowych integracji. Wystarczyło wkleić kod API/ Token i integracja była gotowa do pracy. Umożliwia również wklejanie własnych skryptów do sekcji head czy strony z podziękowaniem za zamówienie co też wykorzystywałem do np. wklejenia kodu śledzenia konwersji google adwords.
Aktualnie sporo się zmieniło (technologia poszła do przodu) i można wykorzystać google tag manager. Największą zaletą shopera była możliwość kupienia licencji samodzielnej za ok. 1 500 zł netto co dawało niesamowite możliwości poprawienia wyników szybkości pod google jak również indywidualnego rozwoju oprogramowania. Na czas gdy rozwijałem sklepy w tej technologii 2 firmy w Polsce specjalizowały się właśnie w shoper oferując dodatkowe funkcjonalności lub pisała rozwiązania pod moje wymagania biznesowe.
Niestety (dla mnie) Shoper wstrzymał dystrybucję licencji samodzielnych i oferuje tylko licencję SaaS. Dla bardziej wymagających klientów ma w portfolio Shoper Premium natomiast z praktycznego punktu widzenia różni się to dla mnie tylko tym, że sklep stoi na serwerze VPS i teoretycznie jest trochę szybszy niż na zwykłym hostingu. Dziś pracuję tylko na 1 projekcie na Shoper natomiast z uwagi na skalę biznesu i indywidualne wymagania biznesowe, których Shoper nie oferuje migrujemy na OpenSource.
W procesie analizy biznesowej i rozmowie z jedną z lepszych i większych agencji wyspecjalizowanych w wdrożeniach Shoper okazało się i to jest niestety duża wada, że shoper w google page speed insight przy większym projekcie, tj. większy ruch, więcej funkcjonalności (dodatków) nie osiągnie wyników powyżej 50 punktów na mobile i desktop gdzie “sufit” to 100 punktów. Dla mnie – “dziecka google” jest to nie do zaakceptowania. W konkurencyjnych branżach, gdzie konkurencja “okopała” się w Magento, rozwiązania dedykowane to oprogramowanie nie zmieni pozycji obecnych liderów kategorii natomiast w branżach bardziej przystępnych (dekoracja wnętrz, akcesoria biurowe) może sobie poradzić. Widziałem też sklepy na shoper, które generują sprzedaż liczoną w kilkuset tysiącach złotych miesięcznie a także 7 cyfrowy wynik.
- OpenSource Magento – rozwiązanie dedykowane dla sklepów, które potrzebują stabilnego oprogramowania, które obsłuży duży ruch i duże obciążenie w tej samej chwili. Magento zostało kupione przez Adobe i oferuje 2 rodzaje licencji: Adobe Commerce i nadal openSource. W pierwszym przypadku licencji płatnej możemy liczyć na support i więcej funkcjonalności pod kątem sprzedaży b2b natomiast w moim odczuciu projekty b2b są tak mocno indywidualne w Polsce, że nie uzależniłbym od tego wyboru licencji.
Niestety Magento 2 ma dość “toporny” panel zarządzania i jeśli chodzi o produkty to warto po prostu zbudować w infrastrukturze system PIM. Panel administracyjny również nie jest łatwy i wymaga trochę czasu aby się go nauczyć. Magento ma również skomplikowaną architekturę, gdzie dla każdej z usług mamy osobną instancję co powoduje, że nie każda firma hostingowa zaproponuje i skonfiguruje nam serwer. Taka sytuacja to plusy i minusy. MInusy to oczywiście miesięczne koszty utrzymania serwerów i konieczność współpracy z hostingodawcą, który zna kaprysy Magento i potrafi im sprostać. Przyjęło się, że najbardziej popularnym hostingodawcą Magento w Polsce jest Centuria choć ja na przekór stereotypom wybrałem inną firmę, która była bardziej elastyczna i zaangażowana na etapie prospectingu i nie zawiodła mnie w projekcie. Plusy to z kolei wydajność. Mamy osobny serwer pod aplikację, osobny pod silnik wyszukiwania itd.
Magento wspiera również headless i posiada biblioteki do PWA. W dużym uproszczeniu chodzi o to, że oddzielnie działa część backendowa aplikacji od części frontowej, którą widzi użytkownik. Efekt jest taki, że sklep szybciej działa i da się to zauważyć nie tylko na zielonych wskaźnikach google 🙂
W przypadku PWA należy pamiętać, że google przygotowało osobne narzędzie do sprawdzania wydajności aplikacji i jest to lighthouse. Google Page Speed Insight nie pokaże prawdziwych danych i nie można go stosować.
Z minusów Magento jest jego dostępność. Moim zdaniem sensowny próg wejścia to 500 000 zł co w przypadku obecnej sytuacji gospodarczej w Polsce może ulec zmianie w górę. Można oczywiście znaleźć oferty Magento z PWA już od 150 000 zł natomiast jako osoba z doświadczeniem w takim projekcie nie rekomenduję takich dostawców bo zdaję sobie sprawę, że cena wynika z ilości godzin w projekcie i w budżecie alternatywnym obawiałbym się o finalną jakość rozwiązania jakie jest dostarczane.
- OpenSource PrestaShop – to moje “odkrycie roku 2022” 🙂 Udało mi się znaleźć bardzo pracowitych i doświadczonych developerów dla których kodowanie to hobby i sposób na życie. Pracując wspólnie na kilku projektach odkryłem wady i zalety PrestaShop.
Zaczynając od wad to jest to szybkość API. Proces dodawania produktów jest dość karkołomny natomiast z drugiej strony procesem kluczowym w e-commerce jest szybkość aktualizacji stanów magazynowych i pobierania zamówień. Tutaj nie zauważyłem problemów czy ograniczeń technologicznych. Zapytałem również developerów co maksymalnie jest w stanie “udźwignąć” PrestaShop. Zapytali swojego znajomego, który konfiguruje hosting pod duże projekty i powiedział, że na dobrze skonfigurowanym serwerze (LS Cache, CloudFlare business, Percona MySQL Server, PHP 7.4 z macierzami NVMe) wytrzymuje do 500 użytkowników jednocześnie a w kontekście zamówień API jest w stanie obsłużyć 1 zamówienie do 10 sekund co daje 8 640 zamówień na dobę.
Z kolejnych kwestii jakie mogą być wadą lub zaletą to podejście softwarehouse jaki będzie nam Prestę wdrażać do motywu graficznego. Spotkałem się z podejściem weźmy gotowca i go przerobimy co ma szansę się udać przy bardzo dopracowanej dokumentacji projektowej i świadomości programistów co ich czeka. W przypadku projektowania całego szablonu graficznego od podstaw koszty robiły się już 6 cyfrowe i taka Presta przy dość standardowej specyfikacji biznesowej potrafiła otrzymywać wyceny od 150 000 zł w górę. Moi Developerzy mają własny szablon graficzny, który mogą dowolnie modyfikować a w każdym projekcie jaki realizujemy przechodzimy przez pełną ścieżkę projektową: analiza biznesowa, makietowania, projektowanie szablonu graficznego. Co istotne projektujemy osobne widoki na mobile i desktop co nie koniecznie jest ku mojemu zaskoczeniu standardem.
Jeśli chcemy zintegrować Prestę z Baselikerem odbywa się to podobnie jak w przypadku Magento – przez skrypt umieszczany na serwerze choć w ostatnim czasie wykorzystywane jest już API Presty.
Z wad PrestaShop jest multistore. Można uruchomić z jednego panelu administracyjnego kilka instancji sklepu natomiast jest odczuwalne spowolnienie bazy danych. W Magento nie ma tego problemu natomiast umówmy się, że PrestaShop jest co najmniej 2x tańsza w wdrożeniu i 4x tańsza w utrzymaniu.
Jeśli ktoś myśli o PWA w PrestaShop jeszcze nie widziałem udanego wdrożenia natomiast może mało jeszcze po prostu widziałem bo człowiek uczy się całe życie 🙂
Jakie wnioski ?
Wybór technologii to tak naprawdę część wspólna z 3 obszarów: budżet, konkurencja i wymagania biznesowe. Dlaczego ?
- budżet – jeśli na wdrożenie sklepu internetowego chcesz przeznaczyć między 2 000 zł a 25 000 zł shoper jest najlepszym wyborem. Za 2 000 zł kupisz licencję na rok w promocji, dodatkowe aplikacje i gotowy responsywny szablon graficzny. W budżecie 25 000 zł możesz liczyć na wsparcie agencji. Sam support shopera powie Ci z kim warto rozmawiać 🙂
Jeśli dysponujesz kwotą 50 000 zł – 100 000 zł możesz podejść do PrestaShop natomiast nie daj się wkopać na minę i przy tworzeniu analizy biznesowej i prowadzeniu projektu wdrożeniowego skorzystaj z pomocy osób z doświadczeniem. Podniesie to koszt projektu natomiast nie po to decydujesz się na OpenSource aby nie wykorzystać pełnego potencjału technologicznego. Dodatkowo osoba, która ma doświadczenie projektowe pozwoli Ci ocenić z kim warto taki projekt wdrożyć.
Pamiętaj również, że sklep najczęściej współpracuje (komunikuje się) z innymi systemami takimi jak m.in. ERP, Baselinker czy PIM. Koszt integracji poprzedzony analizą procesów powinien być osobną zabudżetowaną pozycją.
- konkurencja – możesz wykorzystać kilka narzędzi aby dowiedzieć się jaką skalę biznesu osiąga Twoja konkurencja i jakiej technologii używa. Ja korzystam z wtyczki do Chrome Wappalyzer po to aby dowiedzieć się jakie jest oprogramowanie sklepu, czy są podpięte skrypty google i pixel Facebooka, czy sklep używa RTB oraz jaki jest system marketing automation.
Drugie rozwiązanie to similarweb. Sprawdzam w nim udział ruchu mobilnego, wielkość ruchu miesięcznie oraz jego źródła. Całość zbieram w tabelkę i mam obraz z kim będę się mierzyć w danej branży. Jeśli nie wiem kto jest moją konkurencją wykorzystuję Senuto i po wpisaniu adresu mojej domeny widzę kto jest ode mnie mocniejszy w SEO i jaka jest dynamika wzrostu ruchu a także sufit użytkowników miesięcznie do jakiego wiem, że mogę dojść
wymagania biznesowe – decydując się na internetową część biznesu lub 100% biznesu online musisz widzieć przynajmniej w zarysie czego potrzebujesz. Nie może to być myślenie życzeniowe “wydaje mi się” tylko konkretna lista wymagań, które sam przed sobą potrafisz biznesowo uzasadnić. Taką listę możesz stworzyć w bardzo prosty sposób. Sprawdzasz ścieżkę zakupową, wyszukiwarkę i stronę kategorii 3 wybranych konkurentów i swoją analizę wykonujesz ponownie na mobile. Możesz także wzorować się na markach, które znasz i u których kupujesz. Po prostu przy kolejnych zakupach zapamiętaj i zapisz jakie funkcjonalności są dla Ciebie ok/ super i uważasz, że mogą pomóc innym użytkownikom
b2b / b2c czy d2c ?
Zdecydowania większość artykułu koncentrowała się na modelu b2c czyli sprzedaży do klienta detalicznego/ końcowego. Jeśli myślisz o wdrożeniu platformy biznesowej (b2b) dla swoich klientów na pewno Shoper odpada. Jego miejsce może zastąpić np. platforma one b2b, za sukcesem której stoją ludzie z doświadczeniem biznesowym i e-commerce-owym (Artur i Adrian – jeśli kiedykolwiek przeczytacie ten artykuł to serdecznie was pozdrawiam 🙂 )
Z kolei w modelu d2c (direct to consument) czyli sklep internetowy producenta problemem może być system ERP/ MES. W takim przypadku warto sprawdzić dostępne integracje i znaleźć firmy, które mają doświadczenie w integracji albo mniej popularnych systemów ERP albo tych, które są przeznaczone dla bardzo dużych przedsiębiorstw. W swojej historii zawodowej spotkałem się z tzw. “dużym” SAP-em i wiem jak kosztowna potrafi być integracja 🙂 Jest na to alternatywne rozwiązanie natomiast to co się potwierdza i co rekomenduję: solidna analiza przedwdrożeniowa pozwoli uniknąć kłopotów zarówno po stronie wyboru oprogramowania jak również problemów w rozwoju e-biznesu. Nie popadaj też w pułapkę, że z danym rozwiązaniem zostaniesz “na lata”. Technologia ma datę ważności na 3-4 lata i w takiej perspektywie dokonaj wyboru.